Tłumaczyć to stwarzać na nowo: O potędze przekładu tekstów

Tłumacze książek to chyba najbardziej niedoceniany zawód w naszym środowisku. Zachwycamy się dziełami Ilustratorów, reżyserów i muzyków a o tłumaczach niewiele się wspomina. Szkoda, bo według mnie powinno się ich bardziej doceniać, gdyż to dzięki nim możemy cieszyć się twórczością J.R.R. Tolkiena w naszym rodowitym języku…

Teraz zgrywam mądrą, ale szczerze mówiąc dopiero jakiś czas temu zdałam sobie z tego sprawę. Bardzo dużą rolę w to, jaką twórczość J.R.R. Tolkiena możemy poznać w języku polskim, odgrywają przede wszystkim tłumacze. Osobiście nigdy jakoś nie przywiązywałam uwagi co do tłumaczeń książek. Nie miało to dla mnie większego znaczenia, gdyż nie czytałam książek w oryginalnej wersji językowej. Wszystko jednak zmieniło się, gdy podszkoliłam swój język angielski do tego stopnia, że byłam w stanie przeczytać książkę po angielsku. Dopiero wtedy zrozumiałam jaką ważną ‘robotę’ wykonują tłumacze i zrozumiałam potęgę interpretacji. Na podstawie własnych doświadczeń zauważyłam, że tłumaczy można podzielić na trzy grupy:

Pierwsza Grupa

Pierwsza grupa to ci, którzy chcą jak najdokładniej przetłumaczyć tekst słowo w słowo. Wydawać by, się mogło, że tłumaczenie słowo w słowo jest dobrą opcją, gdyż wtedy tekst nie odbiega zbytnio od oryginału. Niekoniecznie. Tłumacze, którzy posługują się taką metodą, nie zważają na nic innego. Jedyne co się dla nich liczy to przetłumaczenie tekstu jak najdokładniej, nie zważając przy tym na klimat i język, w jakim tłumaczą tekst, przez co książkę zazwyczaj trudno się czyta, bo ma w sobie klimat języka, w jakim została napisana, a nie przetłumaczona. Takie tłumaczenia zazwyczaj są ‘ciężkie’ i czyta się je nie jak książkę a bardziej jak pracę doktorancką z fizyki.

Najpopularniejsi tłumacze, których bym przydzieliła do tej grupy to:

  • Jerzy Łoziński
  • Radosław Kot
  • Ryszard Derdziński

Druga Grupa

Druga grupa to ci, którzy chcą przetłumaczyć tekst i zachować przy tym ‘dźwięczność’. Ten typ tłumaczy również stara się przetłumaczyć tekst słowo w słowo, ale starają się przy tym dobierać słowa tak, żeby, pasowały do kontekstu, zamysłu autora i spójnie brzmiały, nadając tekstowi odpowiedni ton.

Najważniejsi tłumacze, których przydzieliłabym do tej grupy to:

  • Katarzyna Staniewska
  • Paulina Braiter
  • Maria Frąc
  • Andrzej Polkowski

Trzecia Grupa

Ostatnia grupa to tłumacze najwyższej rangi. Są to tłumacze, którzy nie dojść, że potrafią przetłumaczyć tekst tak, żeby, był zgodny z oryginałem, to jeszcze biorą pod uwagę klimat książki. Dodatkowo przywiązują oni uwagę do języka, w jakim tłumaczą tekst i realia kraju.

Najważniejsi tłumacze, których przydzieliłabym do tej grupy to:

  • Maria Skibniewska
  • Agnieszka Sylwanowicz (Evermind)
  • Cezary Frąc

Przykład

Żeby, lepiej wam zobrazować całość, podam tutaj przykład filmu produkcji Francusko-Hiszpańskiej. Chodzi tutaj o The Perfume. Tytuł ten można przetłumaczyć na trzy najpopularniejsze odmiany, czyli: Perfum, Aromat, Pachnidło. Gdyby, odnieść to do tłumaczy wyglądałoby, to tak:

Tłumaczenie na Perfum — Czyli metoda pierwszego typu tłumaczy. Słowo w słowo przetłumaczone nie zważając uwagi na to, że słowo perfum jest w języku polskim ‘pospolite’ i nie wywołuje w czytelniku żadnych emocji.

Tłumaczenie na Aromat — Tutaj już mamy styl drugiej grupy. Przetłumaczone słowo ma to samo znaczenie, jednak brzmi już dźwięczniej i dostojniej.

Tłumaczenie na Pachnidło — Styl tłumaczy ostatniej grupy. Znaczenie tytułu cały czas zostaje takie samo jak w oryginale, jednak klimat jest już zupełnie inny. Dodatkowo pachnidło kojarzy się z czymś bardziej dostojnym niż perfum czy aromat, co wzbudza w czytelniku więcej emocji. Jednocześnie słowo pachnidło jest w języku polskim na tyle znane, że nie sprawi to jakiegoś większego problemu dla czytelników młodszego pokolenia.

Podsumowując

Tak to mniej więcej działa. Jeden tekst może być przetłumaczony na wiele sposobów. Natomiast tłumacz, który tłumaczy tekst jednej książki może nie ogarnąć tematu a przy już zupełnie innym gatunku literackim świetnie sobie poradzić. W przypadku Śródziemia według mnie najlepiej klimat odzwierciedla Maria Skibniewska i zdecydowanie to jej tłumaczenia najbardziej polecam. Natomiast jeśli chodzi o aktualnych tłumaczy to najlepiej według mnie radzi sobie Cezary Frąc, Agnieszka Sylwanowicz (Evermind) i Paulina Braiter.

Jak więc widać całe serie z jednego wydawnictwa zawsze pięknie wyglądają na półce, ale nie koniecznie sprawdzają się jakościowo. Na koniec tylko przypominam, że jest to moje prywatne zdanie i każdemu może do gustu przypaść co innego.

🌿 Jeśli to, co tworzę, porusza Twoje serce i myśli, możesz pomóc mi robić to dalej – regularnie, z pasją i oddaniem.
Wesprzyj moje Studium Śródziemia na Patronite:
Dziękuję, że jesteś częścią tej drogi. ✨