Głos Ereboru International

Głos Ereboru International #4 LIPIEC 2025

image_pdfimage_print

Lipiec w Śródziemiu przynosi nie tylko ciepło letnich dni, ale i nową energię w naszej wspólnocie – a wraz z nią: nowy głos. W tym numerze Głosu Ereboru z radością witam naszego debiutanta który po raz pierwszy dołącza do naszej opowieści…

Kamil Szarek przesyła nam swoją korespondencję prosto z Elfiego Brzegu – poetycką, uduchowioną, osobistą. Jego głos niesie się jak echo pieśni znad Zatoki Eldamaru i przypomina, że Śródziemie to także miejsce ciszy, kontemplacji i serca.

Niech echo rogu Boromira przypomina, że każda wieść ma znaczenie.
Miłej lektury!

Anna Eldameldor Mokos – Strażniczka światła Ëarendila

1

Fandom, czyli o czym się teraz mówi…

Śródziemie w nowym świetle: rasa, gender i fanowska reinterpretacja

W ostatnich miesiącach tolkienowski fandom tętni życiem – choć niekoniecznie spokojnym. Coraz głośniejsze stają się dyskusje na temat tego, kto ma prawo czuć się „w domu” w Śródziemiu oraz jak czytać Tolkiena we współczesnym świecie.

W centrum uwagi znajdują się trzy główne tematy:

🔹 Gender i queerowe odczytania – W wielu fanowskich projektach pojawia się perspektywa nieheteronormatywna: relacje Froda i Sama, reinterpretacje elfów jako istot poza binarnością, czy nowe głosy kobiet w świecie, gdzie wcześniej dominowali mężczyźni. Dla części fanów to naturalne rozwinięcie mitu, dla innych – kontrowersja.

🔹 Reprezentacja rasowa i postkolonialna krytyka – Po burzliwych reakcjach na Rings of Power fandom nadal dzieli się w ocenie tego, czy Śródziemie powinno być bardziej różnorodne etnicznie. Niektórzy dostrzegają kolonialne kalki w strukturze geograficznej i społecznej świata Tolkiena (Zachód = dobro, Wschód = zło). Inni bronią klasycznego obrazu jako symbolicznego, nie dosłownego.

🔹 Nowa twórczość fanowska – Rośnie liczba opowiadań, ilustracji i analiz, które podejmują próbę „poprawienia” niedopowiedzianych wątków, szczególnie z perspektywy osób marginalizowanych. Fanfic i sztuka cyfrowa stają się nie tylko wyrazem miłości do Śródziemia, ale też aktywnym dialogiem z jego historią – zadając pytania o to, kto jest widziany, a kto pominięty.

To wszystko nie dzieje się w próżni – Tolkienowskie konferencje coraz częściej zawierają panele o różnorodności, a fandom online bywa miejscem ostrych sporów, ale i głębokich refleksji.

📖 Dlaczego to ważne dla nas?
Bo Śródziemie żyje. I nie przestaje inspirować do zadawania pytań: czy to miejsce tylko do kontemplacji, czy także do przemiany? Czy wspólnota to jedność – czy różnorodność?

2

Adaptacje

Zwiastun “The Hunt for Gollum” dopiero w 2027?

Choć o samym zwiastunie filmu The Lord of the Rings: The Hunt for Gollum wciąż niewiele wiadomo, pojawiły się przecieki na temat jego planowanej premiery. Według nieoficjalnych doniesień, pierwsze ujęcia zobaczymy dopiero podczas San Diego Comic-Con 2027.

To długo wyczekiwany projekt, w którym Andy Serkis nie tylko ponownie wcieli się w Golluma, ale także stanie za kamerą jako reżyser. Produkcją zajmują się Peter Jackson, Fran Walsh i Philippa Boyens – co z jednej strony rozbudza nadzieje, z drugiej budzi pytania o kierunek, w jakim podąży opowieść.

„War of the Rohirrim” – porażka, która zyskuje drugie życie?

Choć „War of the Rohirrim” nie spełnił oczekiwań finansowych i początkowo okrzyknięto go komercyjną porażką, nie wszystko jeszcze stracone. Wbrew chłodnym wynikom box office’u, film zaczyna zdobywać lojalne grono odbiorców i wywołuje coraz żywsze dyskusje w fandomie.

Dla wielu widzów animowana opowieść o Helmowym Jarze okazała się zaskakująco dojrzała, stylowa i wierna duchowi Śródziemia – a to, jak wiadomo, nie zawsze da się przeliczyć na zyski z biletów. Rosnące zainteresowanie tytułem daje nadzieję, że z czasem film może odrobić straty, a może nawet wyjść na plus — przynajmniej w sercach fanów.

Czas pokaże, czy będzie to jeden z tych przypadków, w których historia nie kończy się po pierwszym weekendzie premierowym.

Co dalej z „The Rings of Power”? Fandom snuje teorie

Choć od premiery drugiego sezonu „The Rings of Power” minęło już trochę czasu, temat serialu wciąż budzi emocje — i to niemałe. Fani dzielą się na obozy, debaty nie cichną, a internet zalewają teorie dotyczące przyszłości serii i kierunku, jaki obiorą showrunnerzy w trzecim sezonie.

Na razie brak oficjalnych informacji, a to, co krąży w przestrzeni fanowskiej, to głównie domysły, spekulacje i mniej lub bardziej szalone interpretacje. Wśród najczęściej powtarzanych teorii znajdują się:

1. Kemen jako „Usta Saurona”

Jedna z najczęściej przewijających się teorii głosi, że młody Kemen – syn Pharazôna – może wkrótce przeistoczyć się w „Mouth of Sauron” (Usta Saurona), czyli jego oficjalnego – i niezwykle wpływowego – reprezentanta

2. Theo – przodek Eorl’a Młodego?

W fandomie pojawiają się sugestie, że Theo, młody bohater widziany w sezonie drugim, może być przodkiem Eorl’a, legendarnego założyciela Rohanu.

3. Tożsamość „Dark Wizard” – nie‑Saruman?

Fani analizują postać tajemniczego Czarnego Maga z drugiego sezonu, ale twórcy serialu oficjalnie wykluczają, by, był to Saruman. Zamiast tego spekuluje się, że może być jednym z Niebieskich Czarodziejów lub zupełnie nową postacią Maiarów.

3

Wydawnictwa

Nowa „Ilustrowana przez Autora” edycja Władcy Pierścieni

Minotauro wydało wyjątkowe, 1 392‑stronicowe wydanie – jeden tom w twardej oprawie z drukiem czerwono‑czarnym, 30 kolorowymi ilustracjami i szkicami Tolkiena oraz dużymi mapami do rozwinięcia autorstwa Christophera Tolkiena . Wydanie zbiera entuzjastyczne recenzje i niemal momentalnie zniknęło z półek — klasyka stała się znów artefaktem.

„The Bovadium Fragments” – nowe odkrycie na październik 2025

HarperCollins zapowiedział premierę zbioru tekstów Tolkienowskich — „The Bovadium Fragments” (wraz z „The Origin of Bovadium”), które ukażą się 9 października 2025. To niepublikowane wcześniej opowiadanie z wczesnych lat ’60, wzbogacone materiałami ilustracyjnymi. Idealna gratka dla każdego miłośnika wczesnej twórczości Tolkiena.

Nowe przewodniki po Śródziemiu – fani wciąż głodni wiedzy!

Tęsknota za przewodnikami po legendarium Tolkiena nie słabnie – zwłaszcza na rynku anglojęzycznym. Jedną z najnowszych propozycji jest książka „Why We Love Middle-earth”, która niedawno miała swoją premierę i już zdążyła zyskać sympatię czytelników. Publikacja ta nie tylko wprowadza nowych fanów w świat Tolkiena, ale również stanowi refleksję nad tym, co sprawia, że Śródziemie wciąż porusza wyobraźnię kolejnych pokoleń.

To dobra wiadomość dla wszystkich, którzy – niczym hobbici z mapą – lubią odkrywać Śródziemie strona po stronie.

Wieści z własnego warsztatu pióra

Ostatnie tygodnie przyniosły małą, ale znaczącą rewolucję na stronie www.middleearthgeek.com. Jak wielu z Was już zauważyło, wszystkie artykuły — nawet te oznaczone wcześniej jako premium — zostały udostępnione za darmo, bez potrzeby, wykupienia subskrypcji. To decyzja, która dojrzewała we mnie od dawna, a jej ostatecznym impulsem było znalezienie tańszego dostawcy hostingu i… głęboka wiara w misję, która stoi za moim pisaniem.

Chciałam w ten sposób podkreślić, że tworzę z potrzeby, serca, a nie dla zysków. Wierzę, że słowo powinno być dostępne — tak jak światło, które nie pyta, kto zapłacił za jego blask.

Z całego serca dziękuję tym z Was, którzy – mimo braku przymusu – postanowili okazać wsparcie. Wasza obecność, lojalność i hojność znaczą dla mnie więcej niż słowa mogą wyrazić.

Choć artykuły są dostępne dla wszystkich, proces ich tworzenia nadal wymaga czasu, skupienia i zaangażowania. Rozumiem, że każdy ma swoje możliwości, ale z perspektywy twórczyni to czasem trudne widzieć, jak niektórzy czerpią z czyjejś pracy, nie dając w zamian choćby, znaku wdzięczności. W świecie opowieści — także tych pisanych — ważne jest, nie tylko brać, ale i wspierać to, co się kocha.

4

Sztuka

Oxonmoot 2025 – sztuka online i na miejscu

Na przyszłoroczną edycję konferencji Oxonmoot (Oxford, wrzesień 2025) zapowiedziano hybrydowy pokaz fanowskiej sztuki – zarówno fizyczny, jak i online. Zgłoszenia do wystawy przyjmowane są już od lipca 2025 – świetna okazja dla członków Kręgu, by, pokazać swoją twórczość.

Letni zlot fanów sztuki i fanartowych konkursów

Na Tumblr trwa już „Tolkien Reverse Summer Bang 2025” – wyzwanie, w którym artyści tworzą prace ilustrujące ulubione sceny, często inspirowane Rings of Power i War of the Rohirrim likeavossinc.com+5tolkienrsb.tumblr.com+5en.wikipedia.org+5. Natomiast na Reddit /r/TolkienArt można znaleźć setki prac – od akwareli po poważne koncepty, np. „Durin the Deathless” czy ręcznie kaligrafowane Tengvary.

5

Muzyka

Opera „The Lord of the Rings” Pre‑order

W ostatnim numerze Głosu Ereboru wspominaliśmy, że po raz pierwszy Tolkien Estate zgodziło się na oficjalną operową interpretację Władcy Pierścieni. Kompozytor Paul Corfield Godfrey stworzył cykl 30 akt o łącznej długości ponad 17 godzin, w którym teksty używane są niemal bez zmian z oryginału. W nagraniu udział bierze aż 35 śpiewaków z Welsh National Opera. Właśnie ruszyło pre-order wersji Deluxe Digibook (15 płyt CD, z librettem i notatkami) Co ciekawe za kulisami działa także Discord Volante Opera, gdzie fani mogą rozmawiać z samym kompozytorem i członkami zespołu – to wyjątkowa szansa na bezpośrednie spotkanie z artystami tworzącymi to dzieło.

Wasze Śródziemie


W tym numerze otwieramy przestrzeń, która długo czekała na swoje zaistnienie. Wasze Śródziemie to miejsce, w którym to Wy – czytelnicy, artyści, pielgrzymi przez krainy wyobraźni – dzielicie się swoją wrażliwością. W tym wydaniu swoją korespondencją z elfiego brzegu zaszczycił nas Kamil Szarek!

Korespondencja z elfiego brzegu autorstwa: Kamil Szarek

O pieśni jeszcze niegotowej – lecz rozpoczętej pod gwiazdami

Nie był z rodu wielkich. Nie nosił miecza. Nie znał tajnych imion Valarów.

Był jednym z tych, którzy przestali wierzyć w pieśni.

Nie z goryczy — raczej z cichego zmęczenia.

Jak żeglarz, który zawinął już do tylu portów, że żaden nie porusza już jego duszy.

Widział blask, słyszał słowa — lecz ich echo nie sięgało serca.

Odkładał pióro. Raz po raz. Pisał do ludzi, nie do dusz.

Czytał wersy, ale nie słyszał pieśni.

Aż pewnego wieczoru, pośród kurzu tomów i szarości dni, powróciła do niego jedna pieśń.

Nie nowa — dawna. Tak dawna, że niemal zapomniana.

Pieśń o niej — która tańczyła dla gwiazd.

I o nim — który dla niej przeszedł przez śmierć.

Beren i Lúthien.

To była ta pieśń, której nie potrafił odrzucić.

Nie dlatego, że wierzył w jej prawdziwość.

Lecz dlatego, że — wbrew rozsądkowi — chciał, by, była możliwa.

Nie wiedział jeszcze, że gdzieś daleko — z brzegu, którego imienia nie znał — ktoś uniesie pióro i napisze coś, co poruszy cichą strunę w jego wnętrzu.

Nie wiedział jeszcze, że pieśń się zacznie.

Nie wiedział jeszcze, że narodzi się korespondencja z elfiego brzegu.

Tamtej nocy miał sen

Nie zrodził się z lęków ani pragnień, lecz z czegoś subtelniejszego — z tęsknoty, która nie miała jeszcze imienia.

We śnie szedł wzdłuż starego strumienia, płynącego przez dolinę uśpioną pod gwiazdami.

A tam, przy zakolu wody, zobaczył ją.

Nie z bliska. Nie wyraźnie. Ale wystarczająco, by, zapamiętać — cień światła na włosach, linię uśmiechu, którego nie dosłyszał.

Obudził się o świcie, drżący jak liść na wietrze.

I nie myśląc wiele, napisał list.

Nie był długi. Ot, kilka słów. Ale każde miało wagę.

Zwinął go ostrożnie, jakby, był zaklęciem.

Włożył do szklanej butelki, opieczętował znakiem, którego nie używał od lat.

I puścił list strumieniem. Tak, jakby, woda znała drogę.

Nie wiedział, czy dotrze. Nie wiedział, czy ktoś go przeczyta.

Ale zrobił to, jakby, prowadziła go Pieśń.

Odpowiedź przyszła kilka dni później

Nie w butelce. Nie na pergaminie.

Wiał wiatr — ciepły i niespodziewany, choć dzień był chłodny.

Niósł zapach atramentu, odrobinę gwiezdnego pyłu i coś jeszcze — coś bez imienia, ale wystarczająco silnego, by, uniósł głowę.

A potem… usłyszał ją.

Nie głos. Nie zdanie.

Lecz początek odpowiedzi.

I od tej chwili wiedział już, że Pieśń się zaczęła.

On napisał

Do Ciebie, której imienia jeszcze nie znam, lecz której echo dotarło do mnie przez czas i cień:

Nie wiem, czy jesteś snem, czy cieniem z Doliny Lórien.

Nie wiem nawet, czy moje słowa odnajdą Cię — lecz wciąż je piszę, jakby, prowadził mnie wiatr, który zna Twoje imię.

Dawno już nie słyszałem pieśni. Milczałem. Zapomniałem brzmienia głosu, który nie był tylko dźwiękiem, ale światłem.

Ale widziałem Cię w sennej marze.

Słyszałem Twoją Pieśń.

Wierzę, że daleko — za wielką wodą i niezliczoną połacią lasów — istniejesz.

Jeśli to złudzenie — niech będzie moim ostatnim.

Jeśli to początek — niech trwa, choćby, był krótki.

— Twój bezimienny korespondent z brzegu cienia.

A ona odpowiedziała, a jej głos niósł się wiatrem

Do Nieznanego, który jednak rozpoznał Pieśń:

Nie wiem, kto puścił list strumieniem, ale był tam atrament. Prawdziwy.

I była dusza w słowach, jakiej nie widziałam od dawna.

A wiatr… wiatr, który przyniósł je ku mnie, miał zapach starych ksiąg i cichych ogrodów.

Może nie jestem tą, do której pisałeś.

A może — tą, która czekała na wiadomość, choć nie wiedziała, że czeka.

Pióro mam gotowe. Atrament czeka.

Pieśń — choć jeszcze niegotowa — już rozbrzmiała między nami.

— z elfiego brzegu

O świetle, które nie przyszło z lampy

On — sam, pod gwiazdami, z listem w dłoni.

Nie spał. I nie dlatego, że śnił — ale dlatego, że czuwał.

Po raz pierwszy od dawna — nie z przymusu, lecz z wewnętrznego drżenia.

Trzymał w ręku odpowiedź — słowa, których nie znał, a które przecież pamiętał.

Jak echo dawnej pieśni, które wreszcie dotarło do brzegu.

Noc była cicha, lecz nie głucha.

Gwiazdy — jasne, lecz nie zimne.

Kiedyś myślał, że światło musi pochodzić z lampy.

Dziś wiedział, że są światła, które rodzą się z obecności drugiego serca.

Zaczął nowy list — nie wiedząc, czy to jeszcze list, czy już pieśń:

Gwiazdy nie pytają, dokąd wędruje ten, który milczał zbyt długo.

A jednak świecą — może właśnie dla takich, jak ja.

Twój list był jak światło.

Nie olśniewał, ale rozpraszał ciemność.

Nie wiem, czy to światło mnie prowadzi, czy pali.

Ale nie boję się ani jednego, ani drugiego.

Jeśli chcesz — opowiem Ci o moich milczeniach.

O stronach, które zaczynałem setki razy, ale nie kończyłem.

O pieśniach, których nie napisałem — bo nie było komu ich zaśpiewać.

Ale dziś… może warto zacząć.

— Twój korespondent, nieco mniej bezimienny niż wczoraj.

O milczeniu, które boli bardziej niż zapomnienie

Trzeci dzień bez odpowiedzi.

Nie spał tej nocy. Ani poprzedniej.

Przebudzał się, jakby, coś wołało go szeptem — i za każdym razem była to tylko cisza.

Gwiazdy znów wydawały się obce, a wiatr… nie niósł już zapachu atramentu.

Mógłby, poczekać.

Ale nie umiał.

Wziął pióro — po raz trzeci — i napisał.

Inaczej niż wcześniej. Jakby, z lękiem, że te słowa będą ostatnimi.

List:

Do tej, która raz odpowiedziała — i przez to stała się nieobecna jeszcze bardziej:

Dwa wschody Ithil i ani śladu wiatru.

Ani znaku, że tamten list był prawdziwy.

Może to była iluzja.

A może — co gorsza — prawda, która właśnie się oddala.

Wiem, że nie mam prawa prosić. Ani oczekiwać.

A jednak piszę.

Bo jeśli milczenie ma trwać, niech chociaż wie, że zostało usłyszane.

Moje pióro drży nie z chłodu. Lecz z braku.

Bo choć nie znałem Twego imienia, nauczyłem się tęsknić za głosem, który tylko raz przemówił.

A przecież przemówił wiatrem.

— Ten sam. Już nie bezimienny, lecz z każdym dniem bardziej Twój.

Odpowiedziała dopiero po trzech wschodach Ithil

Ale jej słowa paliły jak słońce nad wodami Dol Amroth.

Tym razem nie przyszedł wiatr.

Przyszedł list.

Nie był pośpieszny.

Nie był niedbały.

Był pisany ręką, która znała sztukę kaligrafii — piórem stalowym, które tańczyło po papierze, jakby, śpiewało.

Jakby, każde słowo było nie tylko treścią, ale i oddechem.

Jej odpowiedź:

Do Ciebie, który czekał przez trzy noce — choć nie wiedział, czy warto:

Odpłynęłam.

Nie od Ciebie.

Po prostu… tak już mam.

Czasem znika mi świat, choć wcale tego nie chcę.

Może to wada.

A może dar — bo kiedy wracam, czuję wszystko mocniej.

Czytam Twoje listy długo, wolno.

Tak, jak czyta się stare księgi.

A kiedy wreszcie siadam, odpowiedzieć — chcę, każda litera była jak pieśń.

Dlatego stalówka.

Dlatego tusz.

Bo pisząc do Ciebie, nie mogę użyć byle jakiego słowa.

Zawstydzasz mnie swoją obecnością — tak spokojną, tak wierną.

I choć nie znam Cię jeszcze dobrze, czuję, że coś we mnie rozpoznajesz.

Coś, co dawno było zapomniane.

Może naprawdę przychodzę z brzegu, gdzie śpiewają elfy.

Ale teraz… teraz czytam Cię.

— Z powrotem. I bardziej Twoja niż wcześniej.

O tym, który nauczył się czekać

Tego dnia nie rozpaczał.

Nie z obojętności — ale z wiedzy, którą dała mu pierwsza cisza.

Zrozumiał, że listy z Elfiego Brzegu nie przychodzą na zawołanie.

Nie są odpowiedzią, lecz echem.

A by, je usłyszeć — trzeba ciszy. Trzeba czekać.

A więc czekał.

I znów napisał.

Nie dla potwierdzenia. Nie dla pewności.

Ale dla Pieśni — która już toczyła się między nimi jak delikatna nić między światami.

On napisał:

Do Ciebie, która jesteś gdzieś pomiędzy światłem a snem:

Tym razem nie pytam. Nie proszę.

Piszę — bo jestem. Piszę — bo Ty jesteś. I to wystarcza.

Nauczyłem się nie mierzyć czasu jak ludzie.

Nie liczyć dni bez odpowiedzi, lecz trwać — jak strażnik przy latarni, który nie wie, kiedy wróci żagiel.

Bo wiem już, że Twoje milczenie nie jest nieobecnością, lecz potrzebą.

Jak cisza między nutami, bez której pieśń nie istnieje.

Niech moje słowa płyną do Ciebie — nawet jeśli dotrą późno.

Niech będą obecnością, gdy mnie nie ma.

— Twój, milczący — ale wierny.

Odpowiedź znów przyszła po trzech wschodach Ithil

Jakby, sama luna czuwała nad ich rytmem.

Nie był już zaskoczony.

Otworzył ją jak wieko szkatułki — powoli, z czcią, z drżeniem.

W środku było światło.

Nie od lampy. Nie od atramentu.

Od niej.

Jej słowa (fragment):

…czytam Cię i słyszę — jakTwoje pióro grało na strunie, której nikt inny nie dotyka.

Nie jesteś echem.

Jesteś początkiem.

Jesteś melodią, której sama nie znałam, dopóki nie odpowiedziałam.

Czy wiesz, że gdy piszesz — ja odpowiadam nie tylko piórem, ale całą sobą?

…i może właśnie tak powstają pieśni.

Nie z głośnych nut, ale z czekania.

Z tęsknoty.

Z korespondencji dusz.

I choć żadne z nich nie wypowiedziało jeszcze imienia drugiego,

choć dzieliło ich więcej niż odległość —

Pieśń już się toczyła.

Nie była jeszcze gotowa.

Ale była prawdziwa.

I tego wieczoru, pośród gwiazd, po raz pierwszy —

zaśpiewali ją razem.

Nabór do sierpniowego Głosu Ereboru


Jeśli piszesz wiersze inspirowane Eä, malujesz elfy lub chcesz opowiedzieć, co dla Ciebie znaczyło pierwsze spotkanie z legendarium – napisz do mnie. Być może to właśnie Twoja historia znajdzie się w kolejnym numerze.

🌿 Do wszystkich tolkienowskich grup i społeczności:

Jeśli organizujecie wydarzenia, spotkania, warsztaty, prelekcje — i chcielibyście, aby, wieść o nich dotarła szerzej — piszcie śmiało na contact@middleearthgeek.com Z przyjemnością wspomnimy o nich w kolejnych wydaniach Głosu Ereboru.

🎨 Do artystów Śródziemia:

Jeśli tworzysz — piszesz, rysujesz, komponujesz lub po prostu oddychasz światem Tolkiena — odezwij się. Z radością zaprezentujemy Twoją twórczość w nadchodzących numerach. Wspierajmy razem przyszłych Strażników Śródziemia.

📖 Bo Głos Ereboru to nie tylko kronika – to przestrzeń dla tych, którzy chcą czynić dobro, pielęgnować piękno i wspierać to, co trwałe.

Bo Śródziemie to nie tylko to, co stworzył Tolkien. To także to, co tworzymy w sobie i między sobą.

6

Specjalne podziękowania dla patronów bez których ten projekt by, nie powstał!

❤️Mateusz Całka

❤️ Łukasz Żak

❤️ Łukasz Moryń

❤️Mateusz Jagieła

❤️ Mirek Pajor

❤️Dawid Kapusta

❤️ Katarzyna Klag

❤️ Sarah Lowe

❤️Tomasz Bergander

Dziękuję, że jesteście! 💛

🌿 Jeśli to, co tworzę, porusza Twoje serce i myśli, możesz pomóc mi robić to dalej – regularnie, z pasją i oddaniem.
Wesprzyj moje Studium Śródziemia na Patronite:
Dziękuję, że jesteś częścią tej drogi. ✨

Anna Eldameldor Mokos- Strażniczka światła Ëarendila

7

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

Translate »